czwartek, 11 listopada 2010

osierocona matka ratuje się BORowikową zupą dla zmylenia koloru żółtego

Tak mi pachnie moja zupa już się doczekać nie mogę. Robi się tak: woda 2 litry, 3 marchewki, kawałek selera biała część pora, suszone grzyby i kawałek dyni, która to nadaje ślicznego koloru i jest pyszna. Grzesznie dodalam sztuczny bulion grzybowy...

Grzyby wcześniej namoczyłam, pokroiłam na mniejsze kawałki i wodę z moczenia wlałam do zupy.
Teraz już wiem, że niepotrzebnie wrzuciłam dynię od razu - mogłam ją wrzucić pod koniec na jakieś 10 minut - za bardzo się rozgotowała.

Gotuję wszystko jakieś pół godzinki.
Na koniec zielona pietruszka, pieprz - można też posolić, bo jedyna sól jest z kostki bulionu. Mi tak smakuje.


przepyszna!! pewnie jeszcze lepsza by była w towarzystwie - Krzysiek nawet nie spróbował, woli kotlety mojej mamy póki co ;) Julia pod Neptunem zupę z menażki wciąga. Może to i lepiej, zostało mi trochę do pracy.
Zdjęcie wrzucę później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy